niedziela, 30 stycznia 2011

Zimowo- zimowe przemyślenia...

Jeszcze niedawno zaczęliśmy nowy rok, a już prawie koniec stycznia.Miesiąc ten był nie mniej burzliwy niż poprzednie.Dni pełne żalu, smutku, niepokoju, niepewności, rozpaczy, bólu, wzajemnych pretensji, ale też  miłości, ważnych rozmów, muzyki i obustronnej pomocy.
 To prawda, ze oboje jesteśmy chorzy - mamy chore ciała, serca i umysły, ale walczymy z tym, walczymy o siebie z osobna i o siebie nawzajem. Walczymy z całych sił wzajemnie się podnosząc, motywując, zbierając się do kupy.Wiele nas te walki kosztują : często pełne są złości, wyrzutów i płaczu, wzajemnych oskarżeń, braku porozumienia, ale bardzo się staramy i gdy przychodzi wieczór taki, jak wczoraj- wiem, że warto.
 Nikt z nas nie jest doskonały. Jak wszyscy ludzie -  popełniamy błędy.Czasem są to błahostki, a niekiedy błędy za które się płaci bardzo długo. Niektórzy za pomyłki swoje i bliskich zapłacili bardzo wysoką cenę. Ja będę płacić do końca życia, ale jeśli tak trzeba, jeśli tak musi być to powiem: tak chcę tego!.Chcę bo wiem, gdzie jest moje miejsce, bo mam kogoś kto chce być ze mną, ufać mi, kochać mnie.Mam kogoś kto tuli mnie w ramionach  gdy jest mi dobrze i ociera łzy, gdy cierpię - mimo tego, że robi to resztkami sił. Mam kogoś, kto pomógł mi odnaleźć największe wartości, kogoś, kto mnie słucha i mówi do mnie, kogoś kto naprawdę mnie kocha i dlatego nadal jest ze mną.
 A co na to moje serce?
Moje serce mówi mi - kocham z całych sił i chcę kochać nadal. I być przy nim - bez względu na wszystko i pomimo wszystko.Dzielić troski i radości, śmiać się i płakać, wariować, rozmawiać, tańczyć i kochać się do szaleństwa.Bo bez niego każdy dzień jest do d00py.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz