...Bądź ze mną, kochanie...
nie przy mnie, nie obok,
lecz ze mną.
Oddaj mi całego siebie,
a ja odkryje przed tobą wszystkie zakamarki mojego serca, duszy i ciała...
Bądź ze mną , kochanie,
a będę dbać o ciebie i pielęgnować cię
jak Mały Książe pielęgnował swoja różę.
Bądź ze mną, kochanie,
a będę cię kochać i szanować,
jak nikt nigdy dotąd tego nie robił.
Bądź ze mną, kochanie,
a ja będę z tobą...
Często zastanawiam się jak wysoką karę powinno się ponosić za błędy i czy w ogóle jesteśmy w stanie naprawić chociażby po części to, co w bardzo skuteczny sposób udało nam się popsuć.Czy jesteśmy w stanie przekonać kogoś, kogo skrzywdziliśmy do tego, że z naszej strony nic mu nie grozi,czy potrafimy otworzyć się tak bardzo, żeby wyzbyć się całego swojego żalu, niepokoju, wyzbyć tego złego, które gdzieś tam w nas siedzi?Co trzeba zrobić, aby w miarę możliwości odbudować zaufanie i wiarę i czy w ogóle jest to możliwe?
Myślę, że to wszystko zależy od nas samych - od naszej siły, od chęci, od determinacji, od wielkości uczucia, które nas łączy, od nastawienia tej drugiej osoby, od wzajemnego porozumienia itp.Ważne jest, żeby w trudnych chwilach sobie pomagać - najlepiej, jak się potrafi, środkami, które czasami wydają się poważne, czasem zabawne, niekiedy może głupie i na pozór bezsensowne.
Ale co zrobić, gdy taka pomoc okazuje się bezskuteczna?Co robić, gdy nic nie działa, gdy stajemy się bezsilni i wydaje nam się, że to wszystko na nic?
Jeśli nam zależy, trzeba szukać innego sposobu - czegoś nowego, co może okazać się bardziej skuteczne.
Dlatego dziś wybrałam się w wirtualną podróż wgłąb własnego umysłu, aby znaleźć inny, może lepszy sposób, ale czy będzie skuteczny? Mam nadzieję, że tak, ponieważ wiem, że bardzo kocham,pragnę i że mi zależy.
Musi się udać:)