W oczekiwaniu na wiosnę
Drzewa w rozkołysaniu łączą swe ramiona
niczym dłonie kochanków ze sobą splecione.
Ostatni blask gwiazdy gdzieś o świcie kona
w spojrzeniu mym w słońce wschodzące utkwionym.
Z blaskiem promieni w powietrzu tonących
mkną moje myśli w słonecznej ozdobie
do treli ptaków przedwiosennie brzmiących,
których śpiew na zawsze zatrzymam przy sobie.
Stopię się z porankiem chłodnym i mglistym,
pod niebo kapryśne uniosę na chwilę.
I poczekam na zieleń ukrytą w drzew listkach.
Poczekam na lekkie wielobarwne motyle.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz