poniedziałek, 28 lutego 2011

Zawirował świat jak płatki śniegu na dworze...

W zimowej szacie


Widać jeszcze lekko senni,
zagubieni, zadumani,
troszkę chłodni, mało wiosenni-
jakby obcy i zatroskani...

I choć tak bliscy i kochający,
niepokój wkradł się w ich dusze,
żal i smutek spokój mącący-
choć wiele też dobrych wzruszeń.

Szukają szczęścia i radości,
by żyć spokojniej, inaczej.
Dzisiaj spowici w codzienności,
dzisiaj ukryci w zimowej szacie...





sobota, 26 lutego 2011

W pogoni za rozumem :)

Uparta jak sto osłów, 
nieznośna czasami,
wariatka, histeryczka-
powtarzasz mi latami.

Zazdrośnica paskudna,
(tak, bo kocham cię przecież).
Czasem może marudna
i złośliwa - to wiesz.

Ja próbuję kochanie,
czasem nie wychodzi.
I zamiast nam pomagać,
tylko mogę zaszkodzić...

I dobrze, ze mam ciebie,
bo łatwiej znieść mi siebie:(
W pogoni za rozumem-
odnaleźć się nie umiem!!!

Zróbmy sobie dobry dzień.


 Piąta rano i dźwięk budzika ryczący w telefonie.Zrywam się szybko, wyciszam go.Myślę o tym, żeby jeszcze przez chwilę poleżeć przy Tobie, poczuć twoje ciepło, twój oddech, ukryć się pod kołdrą  w ten mroźny zimowy poranek.Jeszcze chwila...pięć minut....chociaż pięć minut...kolejny raz wyłączam drzemkę.Próbuje się przełamać i zwlec z łóżka, co udaje się dopiero po kilku próbach.Wstaję, robię szybką rundkę do łazienki z ciuchami pod pachą i  w miarę ogarnięta udaję się do kuchni żeby przygotować śniadanie do pracy.Kawa czy herbata?- zastanawiam się chwilkę.Herbata.Kawa będzie w pracy - wypita spokojnie na rozgrzewkę i ostatnie dobudzenie.Nie lubię herbaty, ale nie można pić tylko kawy. Wyjątkiem jest earl grey albo zwykła z cukrem i cytryną.Taką lubię - szczególnie gdy piję ją z tobą.
 Szykuję się spokojnie bez pośpiechu i myślę jaki będzie ten dzień.Męczący i długi - to pewne, ale postaram się o to, by minął w miarę szybko i spokojnie -  dla nas obojga.
 Z pokoju słyszę twój niespokojny oddech i lekkie pochrapywanie.Jakbyś znów miał złe sny...Wchodzę po cichu, żeby cię nie obudzić i otulam delikatnie kołdrą.Przewracasz się na bok i w półśnie muskasz moją  dłoń -  delikatnie, lekko, jakbyś chciał powiedzieć - nie jedź, zostań.
 Zaglądam do dzieci - śpią spokojnie.Okrywam kochane ciałka kołdrą bo strasznie się wiercą i zrzucają wszystko, co się da.
Mam jeszcze trochę czasu.Siadam w niebieskim pokoju ze szklanką gorącej herbaty i akcesoriami do makijażu. Trzeba jakoś  wyglądać -  ukryć zmarszczki, zamaskować wory pod oczami, żeby nie straszyć o poranku. Włączam muzykę na you tube - chcę dobrze i pozytywnie zacząć ciężki dzień.Pierwsze na liście to "Dzień kapitulacji"SDM - u. Utwór dość osobliwy. Mnie , póki co, bardzo bawi:):

Jeszcze stawiasz zaciekły opór czterdziestoletnia

za wszelką cenę się nie dać wygryźć z młodości.
Coraz ciężej ci wtłoczyć się w amerykańskie jeansy,
maseczki z trudem zastępuja młodą skórę.

Aż przychodzi dzień, że kapitulujesz,
stajesz rano przed lustrem blada,
uważnie badasz palcami swoje policzki
i postanawiasz nagle nie robić od dziś makijażu.

Być może płaczesz wtedy patrząc martwo
na białą flagę swojej twarzy.


Jeszcze stawiasz zaciekły opór czterdziestoletnia
za wszelką cenę się nie dać wygryźć z młodości.

Zastanawiam się, kiedy będzie mój dzień kapitulacji...:)
Ostatnie chwile przed wyjściem na dworzec, spojrzenie na ciebie, delikatny dotyk, pocałunek.Muśnięcie dłonią szorstkiej, nieogolonej twarzy.
- Kochanie, ja już wychodzę, kocham cię.
- Mhm...leć...wracaj szybko...
Ubieram się, włączam zetkę, odcinam się od świata i energicznie maszeruję.W głowie mam potok myśli i morze słów, które chciałabym ci powiedzieć, ale wiem, że zaczęłabym się powtarzać.Tak bardzo nie lubię zostawiać cię samego, tak bardzo nie lubię być sama.Kiedyś było inaczej,kiedyś wszystko wyglądało inaczej a teraz...Dostałam druga szansę -  to tak, jakby dostać prezent od losu, albo nowe życie.Teraz czuję się za was bardziej odpowiedzialna niż kiedykolwiek, czuję się bardziej potrzebna i doceniana.Sama też doceniam to, co mam, to, czego nie pozwoliłeś mi stracić. I pal licho te 12 godzin, które są przede mną.Przecież muszę dać radę, prawda?Przecież wrócę.

Bo jak nie wracać do tych, których się kocha i którzy kochają mnie?

czwartek, 24 lutego 2011

Kiedy wrócę

Kiedy wrócę do ciebie
po niespokojnym dniu,
zmęczona i głodna twoich ciepłych,
troskliwych dłoni,
blasku twoich zielonych 
patrzących na mnie tkliwie oczu,
twojego gorącego oddechu...
Wróciłaś - powiesz.
Jestem - odpowiem.
Przyniosłam ci garść słońca,
woń lasu i smak porannej kawy.
W oczach odbity obraz tęczy 
widzianej w drodze do domu
i uśmiech.




 



 

 





wtorek, 22 lutego 2011

Lubię być z tobą :)

                       Lubię być z Tobą
 

Lubię, gdy tulisz mnie do snu kochany,
i gładzisz kark mój napięty zmęczeniem. 
I odpływamy w świat nam nieznany,
rozkołysani sennym marzeniem.

Lubię, gdy w dźwiękach naszej muzyki
rozanielone są ciał naszych sploty,
a nasze dłonie - jak słońca promyki
na więcej wciąż nabierają ochoty.

Lubię, gdy słuchasz akordów kochanie
wyczarowanych dla ciebie z miłością
i kucasz w progu, a twe zadumanie
to połączenie tęsknoty z radością.

Lubię, gdy w wannie naszej magicznej
wonnych kadzideł pył topisz wraz z żalem,
a potem w magii ciał spontanicznej
drogą szczerości kroczymy dalej.

I gdy porannej kawy z wanilią
zapach rozsiewasz przed wyjściem z domu,
a gdy widzisz mnie niż wczoraj inną,
patrzysz z zaciekawieniem, trochę po kryjomu.

Lubię do gwiazd z tobą ręce wyciągać
i księżycową podziwiać pełnię,
na śniegu ślady deptać, w mgłę spoglądać,
tak spacerować beztrosko zupełnie.

I lubię nasze szaleństwa i psoty,
co uśmiech na twarzy twojej malują,
i wciąż mamy na nie więcej ochoty,
bo radość, nadzieję nam w sercach budują.

I noce spędzać z tobą namiętne
pełne bliskości - w świec jasnym blasku.
I pieścić twoje ciało ponętne.
I budzić kawy zapachem o brzasku.

I lubię gdy ty - mój fotograf szczęścia
chwytasz obiektywem najlepsze ujęcia.
Łapię pajęczynę i maczam ją w rosie,
gram straszliwej ciemności złośliwie na nosie.

Lubię też z twoją niezwykłą osobą
nawet, gdy nic nam się fajnego nie śni,
malowane naszej wyobraźni ozdobą
życiowe, codzienne snuć opowieści.

...bo ja bardzo lubię mówić z tobą...












sobota, 19 lutego 2011

"Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się może tej nadziei sprzeciwiać."


















Nadzieja

Gdy twój świat
rozsypuje się na milion kawałków,
jak zbite lustro na ostre odłamki,
nie poddawaj się.

Zawsze jest ktoś,
dla kogo jesteś promieniem słońca,
gwiezdną iskierką,
pierwszym źdźbłem trawy
przebijającym twardą skorupę ziemi.
Zawsze jest coś,
co sprawi ci radość,
zachwyci,
uspokoi,
da siłę .

Dlatego warto walczyć -
póki promyk nadziei
tli się chociażby malutką,
prawie niewidoczną
iskierką.

Nadzieja jest czymś, co pomaga nam w codziennym życiu, czymś,o daje nam siłę, wiarę i motywację do dalszych działań. Czasem jest wielka jak ocean, a niekiedy jej światło zaczyna coraz bardziej przygasać. Zamienia się w małe płomyki, potem gasnące iskierki, aż w końcu delikatnie i nieśmiało tli się, jakby zmierzając ku końcowi.Od nas i naszego podejścia zależy, czy wskrzesimy ją w sobie ponownie.

 Gdy jest już tak źle, że zamiast walczyć szukamy świętego spokoju,  izolujemy się, popadamy w stan zobojętnienia czy załamania, wtedy warto szukać swojego promyka słońca, źdźbła trawy, iskierki, tych wszystkich drobiazgów, które razem tworzą wcale nie małą porcję pozytywów.Można je znaleźć w prostych rzeczach sprawiających nam jakąkolwiek przyjemność,wywołujących choć na krótka chwilę uśmiech na naszej twarzy. Można je dostrzec w bliskich, którzy nas kochają,chcą dla nas dobrze i każdy przejaw naszego złego samopoczucia sprawia im ogromny ból.Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak niewiele trzeba, żeby poczuć się lepiej, żeby odzyskać trochę pozytywnej energii, żeby spojrzeć inaczej na życie i otaczający nas świat.Wystarczy rozejrzeć się wokół, zajrzeć w głąb siebie i wziąć się w garść.A potem? Nie dać się smutom i działać.
 Dla mnie nadzieja jest Słońcem którego promienie to te drobiazgi,te elementy świata, które razem sprawiają, że chce mi się żyć, że chcę walczyć o to, co dla mnie ważne.To skupisko pozytywów, dzięki którym wiem, że dam radę.I nigdy, nikomu nie pozwolę odebrać sobie tej nawet najmniejszej, najsłabiej tlącej się iskierki, bo jeśli jej światło jest choćby odrobinę widoczne, a jej ciepło wyczuwalne, to wiem,że warto, że może się udać.
Dlatego będę walczyć o Ciebie , siebie i o nas, bo nadal mam nadzieję.

czwartek, 17 lutego 2011

MOJE DEMONY

moje demony
pojawiają się,
gdy zmęczony księżyc wita
jeszcze ospałe słońce...
i gdy czerń nocy przytłacza pokój...
wplatają się w moje włosy,
wchodzą pod powieki,
szarpią serce,
chwytają pazurami moją szyję...
chcą zawładnąć moim życiem,
moimi snami,
nadziejami,
marzeniami,
moim spokojem....


często chowają się pod poduszkę...
nie chcą odejść,
a ja nie chcę ich oswajać...
błagam, żeby zostawiły mnie w spokoju,
nie słuchają...
trzymają się kurczowo...
zabijemy Cię - mówią...

wtorek, 15 lutego 2011

Tkacze













 Krople świtu chwytam w dłonie,
kładę na twoich powiekach
jeszcze ciepłych i sennych....
Rozsypuję wokół ciebie razem
z promieniami ospałego słońca.
W rozchylonych wargach niosę resztki gwiaździstej,
skąpanej w księżycowym pyle nocy.
To wszystko oddam tobie -
utkamy z nich
nasz kolejny dzień
i następną noc - jeszcze bardziej gwiaździstą
i tylko naszą...