moje demony
pojawiają się,
gdy zmęczony księżyc wita
jeszcze ospałe słońce...
i gdy czerń nocy przytłacza pokój...
wplatają się w moje włosy,
wchodzą pod powieki,
szarpią serce,
chwytają pazurami moją szyję...
chcą zawładnąć moim życiem,
moimi snami,
nadziejami,
marzeniami,
moim spokojem....
często chowają się pod poduszkę...
nie chcą odejść,
a ja nie chcę ich oswajać...
błagam, żeby zostawiły mnie w spokoju,
nie słuchają...
trzymają się kurczowo...
zabijemy Cię - mówią...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz