wtorek, 26 października 2010

Trudny dzień

     Nie wiem dlaczego tak jest, ale dziś jest mi wyjątkowo ciężko...czuję smutek, niemoc, poczucie bezradności...Najchętniej nakryłabym się poduszką i nie ruszała z łóżka przez cały dzień.
    Czy to depresja?
 Ta świadomość, że nie możesz pomóc komuś, na kimś ci bardzo zależy, kogo kochasz ponad wszystko, jest przerażająca. To poczucie, ze nie jesteś w stanie spełnić czyichś oczekiwań jest straszne...Tyle chciałabym mu powiedzieć, tyle dla niego zrobić, ale wydaje mi się, ze to nic nie zmieni, że jakiekolwiek działania bym podjęła, to będzie za mało, to będzie niedostatecznie dobre...czuję się przez to wyjątkowo paskudnie...taka mała i bezbronna...delikatna i bezsilna.Zaczynam się zamykać w sobie...Nie chcę tego, cholernie tego nie chcę!Chcę być z nim w pełnym znaczeniu tego słowa.Chcę rozmawiać tak jak ostatnio...chce tworzyć dźwięki, malować obrazy...chcę dzielić smutki i radości...
Chciałabym stanąć na środku miasta i wykrzyczeć jak bardzo go kocham, jaki jest dla mnie ważny....Chciałabym zrobić wszystko, żeby wierzył we mnie, wierzył mnie i częściej się uśmiechał...Chciałabym...tyle bym chciała...ale jak? Jak temu zaradzić, jak to sprawić?
 Robić to, co do tej pory robiłam? To za mało...Chciałabym więcej...to takie trudne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz